Okazywanie emocji
Żyjemy w czasach intensywnych przemian. Na naszych oczach zmienia się świat, i to nie tylko w wymiarze technologicznym, ale także kulturowym.
Wiele zachowań, które kiedyś traktowaliśmy jako nie do przyjęcia, obecnie postrzegamy w sposób odmienny. To, co kiedyś było przejawem nietaktu (np. spontaniczne okazywanie emocji w towarzystwie), współcześnie często traktujemy jako przejaw swoistej naturalności, otwartości i szczerości danej osoby. W tradycyjnym ujęciu savoir-vivre’u okazywanie jakichkolwiek uczuć i emocji – szczególnie nadmiernych – było dużym nietaktem.
Kultura wymagała panowania nad swoimi reakcjami i zachowaniem. Przyjęło się uważać, że brak panowania nad emocjami charakteryzował ludzi prostych, nieobytych, bez stosownej pozycji społecznej i wykształcenia. Aczkolwiek i w tej mierze odnotowujemy liczne odstępstwa od powyższej reguły. Wielu powszechnie uznanych przedstawicieli elit słynęło wręcz z braku opanowania, z awanturnictwa i pieniactwa. Zatem jak
widać, stosowne zachowania nie są przypisane
ani do pochodzenia, ani do wykształcenia człowieka. Jest to cecha indywidualna będąca wypadkową wychowania, osobowości i inteligencji danej jednostki.
Współcześnie nawet publiczne dawanie upustu swoim emocjom w większości przypadków postrzegane jest jako przejaw swobody, luzu, „wyrazistości” i „atrakcyjności towarzyskiej”. Poprzez zachowania emocjonalne skuteczniej – świadomie lub nie – skupiamy na sobie uwagę otoczenia lub widzów (głośnym zachowaniem się podczas przyjęcia, śmiechem czy okrzykami zwrócimy na siebie uwagę gości). Czy te wszystkie zmiany obyczajowe są dobre, czy złe?