Papież Rodziny
nr 5 (119) maj 2017

Karol Wojtyła pisał, że miłość jest odpowiedzialna. Odpowiedzialny powinien być najpierw wybór osoby, z którą ktoś zamierza wspólnie iść przez życie. 

Elżbieta Marek

Odpowiedzialność

To ja mam bezwarunkowo szanować mojego męża, co jest mu potrzebne jak powietrze do dobrego funkcjonowania, a on każdego dnia ma okazywać mi bezwarunkową miłość, bo bez tego usycham.

 

Czy słowo „odpowiedzialność”, które dość często pojawia się w rozmowach, jest dobrze rozumiane? Zawiera się w nim jakaś „odpowiedź” i „czyn” zarazem. O jaką odpowiedź i o jaki czyn konkretnie chodzi w małżeństwie?

W potocznym rozumieniu odpowiedzialność to konsekwencja czynów dobrych lub złych – świadomych czy mniej świadomych. Gdy brakuje świadomości tego, czym jest odpowiedzialność, zaczynają się problemy. Tak jak w małżeństwie pewnej kobiety, która napisała: „Jestem żoną od siedmiu lat, od początku nieszczęśliwą, z rzadkimi i bardzo krótkimi przypadkami wzlotów”. Jak się potem okazało, to „od początku” było jeszcze przed ślubem, a obecnie mają dwoje dzieci. Na co więc „odpowiedzieli” ci małżonkowie? Wygląda na to, że nie rozumieli nawzajem swoich motywacji, że związali się z iluzją, a nie z drugim, bardzo konkretnym człowiekiem. Okazuje się, że ona w oczach męża jest złą kobietą, a on w oczach żony agresywnym, stosującym przemoc mężczyzną. Co jest przyczyną, że piękne dziewczyny i przystojni chłopcy po latach stają się dla siebie wiedźmami i dziadami? Czy mają rację ci, którzy widząc to, kiwają głowami i stwierdzają: „Tak zawsze w końcu się dzieje”?

Karol Wojtyła pisał, że miłość jest odpowiedzialna. Odpowiedzialny powinien być najpierw wybór osoby, z którą ktoś zamierza wspólnie iść przez życie. Najpierw więc jest uczucie – sympatia motywująca do poznawania się, przyjaźń, przygotowanie i wreszcie w wolności podjęta decyzja, a potem wynikające z niej codzienne czyny. Decyzje podjęte jedynie pod wpływem tzw. prawdy uczuć najczęściej prowadzą do głębokich rozczarowań, a wspaniałe, przyjemne uczucia miłości zamieniają się w przeciwne uczucia nienawiści. Decyzji nie musi towarzyszyć ostateczna dojrzałość obojga, ale chodzi o to, by miłość była gotowa do dalszego dojrzewania. Bez takiej postawy małżeństwo jest olbrzymim ryzykiem.

Pewien młody małżonek powiedział, że nie może być odpowiedzialny za decyzje swojej żony, ponieważ ona jest wolnym człowiekiem. Za co więc jesteśmy odpowiedzialni w małżeństwie? Oczywiście nie chodzi tu o kontrolowanie drugiego, nadopiekuńczość czy emocjonalne pęta. To nie byłaby miłość, a odpowiedzialność nie istnieje bez miłości.

Odpowiedzialność w małżeństwie określają słowa przysięgi małżeńskiej. To ja mam kochać – bez względu na to, co będzie się działo, mam być wierna, uczciwa w relacji do męża. To ja mam bezwarunkowo szanować mojego męża, co jest mu potrzebne jak powietrze do dobrego funkcjonowania, a on każdego dnia ma okazywać mi bezwarunkową miłość, być w relacji do mnie, bez wycofywania się do swoich „kryjówek”. W takiej postawie jest przede wszystkim wierność Dawcy daru miłości i człowiekowi, którego wybieram na całe życie.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK