Świadectwo
nr 1 (79) STYCZEŃ 2014

Minęło 3,5 roku, gdy zadzwonił telefon z ośrodka z informacją, że czeka na nas 13-miesięczny chłopiec. Po dwóch miesiącach Bartek zamieszkał z nami. Nasz 6-letni syn przyjął brata z wielką radością!

Dagmara i Marek Grabowscy

Niełatwo jest kochać

Odtrącał mnie, budował mur obronny, negował moje słowa, czasem nawet moją obecność, nie chciał jeść, krzyczał…

 

Nasz synek miał 3 latka, a my zaczęliśmy łapać oddech po trudnych latach walki o jego zdrowie, pragnęliśmy, by miał rodzeństwo. Zgłosiliśmy się do katolickiego ośrodka adopcyjnego, odbyliśmy szkolenie i rozpoczęło się czekanie…

 

Minęło 3,5 roku, gdy zadzwonił telefon z ośrodka z informacją, że czeka na nas 13-miesięczny chłopiec. Po dwóch miesiącach Bartek zamieszkał z nami. Nasz 6-letni syn przyjął brata z wielką radością! Dzieci bardzo szybko się pokochały. Przez długie miesiące budowaliśmy zaufanie Bartka do nas – rodziców. Nie było łatwo!

Ja, matka, byłam czwartą z kolei kobietą, która brała go pod opiekę. Syn długo nie wierzył w to, że tym razem nie będzie zmiany rodziny… Odtrącał mnie, budował mur obronny, negował moje słowa, czasem nawet moją obecność, nie chciał jeść, krzyczał…

 

Było to bardzo bolesne doświadczenie, na szczęście miałam do kochania i przytulania starszego synka. Bartek zwracał się do mnie tylko wtedy, gdy był chory, gdy się zranił lub wystraszył. Blisko rok trwały nasze wspólne zmagania o to, by nasz młodszy syn poczuł, że jest bezpieczny i kochany.

Pomagała mu obecność starszego brata, pełna akceptacja ze strony rodziny, przyjaciół, a nawet sąsiadów. Zewsząd otaczały Bartka miłość i życzliwość. Bezcenne było wsparcie zaprzyjaźnionych rodzin, które wcześniej adoptowały dzieci, i ich modlitwa.

Często modliłam się do św. Józefa, bym umiała otworzyć swoje serce tak jak on i przyjąć do niego mojego Bartka. Bywaliśmy tak wyczerpani, że brakowało czasu i sił na wspólne rozmowy.

Uczyliśmy się, jak znaleźć sposób dotarcia do Bartka i nie stracić z oczu naszego starszego syna. To była dla mnie i dla męża bardzo ważna lekcja.

 

Dzisiaj jesteśmy zwyczajną rodziną, mamy dwóch wspaniałych synów, nasz dom jest pełen dziecięcego gwaru i zabawy, codziennych trosk i radości. Chłopcy uczą się od siebie nawzajem, są nierozłączni, zupełnie jakby byli razem od zawsze. We wrześniu Filip rozpoczął naukę w szkole, Bartek w przedszkolu, są braćmi, ale i przyjaciółmi – i o to chodziło.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK