Święty
nr 1 (91) STYCZEŃ 2015

„Zdecydowałam, że chcę zostać świętą”. Do pomocy zaprosiła Maryję. Całkowicie powierzyła Jej siebie, obierając Ją za swoją towarzyszkę i przewodniczkę na drodze do świętości.

Magdalena Buczek

Lubiła ostrą jazdę

W wieku dziesięciu lat dziewczyny mają różne pomysły na życie: modelka, aktorka, fryzjerka. Maria Teresa Gonzalez-Quevedo zapisała w pamiętniku: „Zdecydowałam, że zostanę świętą”. Tak po prostu. Nie wiedziała, że zostało jej bardzo mało czasu.


Miała jasne włosy i błękitne oczy. Kochała to, co kochają wszystkie nastolatki: samochody, taniec, sport, modne ciuchy. I jak prawdziwa nastolatka bywała kapryśna, uparta. Ojciec był znanym w centrum Madrytu lekarzem. To oznaczało duże pieniądze, ale tragiczne skutki wojny domowej w Hiszpanii, podczas której prześladowano Kościół, dosięgły także ich rodziny. Trzech braci ojca oddało życie za wiarę.

 

Maryja i Teresa

Po przyjęciu Pierwszej Komunii Świętej najbliżsi zauważyli w jej życiu przemianę. Mając 10 lat, Teresa zapisała w notatniku: „Zdecydowałam, że chcę zostać świętą”. Do pomocy zaprosiła Maryję. Całkowicie powierzyła Jej siebie, obierając Ją za swoją towarzyszkę i przewodniczkę na drodze do świętości. Gdy miała 14 lat, złożyła wraz z innymi dziewczętami z Sodalicji uroczysty akt oddania Matce Bożej. Na medaliku z wizerunkiem Madonny wygrawerowała napis: „Moja Matko, niech ten, kto na mnie patrzy – ujrzy Ciebie!”. Duchową przyjaciółką stała się dla niej św. Teresa od Dzieciątka Jezus, którą starała się wiernie naśladować.

 

Szkoła i sport

Nauka w szkole prowadzonej przez Siostry Karmelitanki od Miłości nie przychodziła jej zbyt łatwo. Z zapałem natomiast Teresa angażowała się we wszystkie szkolne wydarzenia. Grała w koszykówkę, wybrano ją nawet na kapitana drużyny. Była świetną tenisistką i lubiła pływać. Nigdy nie rezygnowała z udziału w balach i przyjęciach. Wyróżniała się spośród innych dziewcząt pięknymi strojami. W jej towarzystwie nikt się nie nudził: sypała żartami, prowadziła ciekawe rozmowy i świetnie tańczyła. Otaczał ją wianuszek kolegów zafascynowanych urodą i osobowością, a jednocześnie okazujących ogromny szacunek, bo – jak podkreślali – miała w sobie coś wyjątkowego. Szybko nauczyła się prowadzić samochód, choć według ojca jeździła zbyt ostro.

 

Powołanie

Miała 17 lat, gdy oznajmiła ojcu: „Wstępuję do zakonu”. Z troską zapytał: „Moja Tereniu, czy zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? Ty, tak żywa i z takim temperamentem? Ty, która tak lubisz bawić się?”. Teresa odpowiedziała: „Tato, nic z tego wszystkiego mnie nie zadowala”. Wybrała datę wstąpienia do zakonu: 23 lutego 1948 roku. Chciała się jednak upewnić i prosiła Boga o znak. Bardzo lubiła śnieg. Modliła się więc, by spadł w tym szczególnym dla niej dniu. Wierzyła, że Bóg jej nie odmówi, tak jak nie odmówił św. Teresie od Dzieciątka Jezus. W noc poprzedzającą jej wyjazd do klasztoru biały puch padał intensywnie aż do rana.

 

Niebo

W sercu miała ogromne pragnienie, aby w przyszłości wyjechać na misje do Chin. Ale Bóg miał wobec niej inne plany. Zachorowała rok po wstąpieniu do klasztoru. Ojciec zdiagnozował u niej zapalenie opon mózgowych spowodowane gruźlicą. W 1950 roku papież Pius XII zapowiedział ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu NMP. Maria Teresa oznajmiła siostrom, że to wydarzenie będzie już świętować w niebie. Zmarła kilka dni przed dwudziestymi urodzinami. „Zdobyłam główną nagrodę!” – powiedziała przed śmiercią

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK