Dwugłos
nr 4 (82) KWIECIEŃ 2014

To dlatego wśród „armii” (ponad 1800 osób) świętych i błogosławionych Jana Pawła II były osoby współczesne, znane i rozpoznawane, osoby konsekrowane i świeckie.

Małgorzata Matyka

Kropla drąży skałę

Świętym się jest czy się zostaje? Ciekawe, jak na to pytanie odpowiedziałby mały chłopiec z Wadowic – Karol Wojtyła…

 

Mówienie o świętości nie jest łatwe ani popularne, bo dotyka tajemnicy spotkania Boga z człowiekiem. Odnosi się nie tylko do życia, ale i do śmierci, i wydaje się, że nie ma gotowej recepty na to, jak zostać świętym, w każdym razie ja takiej recepty nie mam.

Mówienie o świętości nie jest popularne, a w powszechnym odbiorze świętość jest nieosiągalna i kojarzy się z cechami, które nie są pożądane. „Ja nie jestem święty” – to zdanie często jest wypowiadane z satysfakcją, oznacza: „Jestem taki jak inni”. Obawiamy się żyć inaczej, wychodzić poza ustalone ramy. Wielu ludziom święty kojarzy się z postacią w aureoli żyjącą kilkaset lat temu, z kimś, kto niewiele ma wspólnego ze współczesnością, z jej problemami i stylem życia.

Jan Paweł II chciał zmienić ten obraz świętości. Nie dlatego, by go zakwestionować, ale by stworzyć taką przestrzeń dla ludzi XXI wieku, w której świętość jest dla nas. „Nie należy mylnie pojmować tego ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym «geniuszom» świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania” („Novo millenio ineunte”). To dlatego wśród „armii” (ponad 1800 osób) świętych i błogosławionych Jana Pawła II były osoby współczesne, znane i rozpoznawane, osoby konsekrowane i świeckie. Wynosząc na ołtarze Joannę Berettę Mollę, dał nam wyraźną wskazówkę, że macierzyństwo jest drogą do świętości. Podobnie w przypadku pierwszych w historii Kościoła beatyfikowanych małżonków: Luigiego i Marii Beltrame Quattrocchich. Małżeństwo sprawowane jako sakrament, powołanie, pełna miłości służba otwiera bramy nieba. Ten, na którego pogrzebie wierni wypowiedzieli głośne „Santo subito”, rozumiał sens swojego życia w ten sposób: „Misja, która mi została powierzona, nie polega na niczym innym, jak tylko na tym, aby uświęcać siebie i innych, samemu żyć zgodnie z Bożym planem zbawienia i pomagać żyć według niego innym, starać się zrozumieć tajemnicę Kościoła i pomagać zrozumieć ją innym” (przemówienie z 28 czerwca 1982 roku).

Skoro świętość jest dla każdego, rodzi się pytanie: „Jak zostać świętym?”. Jest to jednocześnie pytanie o sens życia. Które drogowskazy chcemy wybrać, za którymi pójść? My, rodzice, dodatkowo mamy za zadanie pokazać te drogowskazy naszym dzieciom. Wspólna modlitwa, okazywanie sobie miłości i przebaczenia, poszukiwanie Boga w codziennych wydarzeniach, słuchanie Jego głosu – to tylko niektóre z nich.

Jak to zrobić, skoro często jesteśmy sobą zniechęceni? Wydaje nam się, że wręcz nie na miejscu byłoby pragnienie świętości, że jest ona tak bardzo poza zasięgiem naszych możliwości. A jednak, jak mawia abp Henryk Hoser: „Bóg przywraca nam świętość, gdy się jej pozbyliśmy”. Stałe powracanie ku Bogu, powierzanie się Jego Miłosierdziu wydaje się być tą kroplą, która drąży skałę. Reszta jest tajemnicą.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK