Problemy społeczne
nr 3 (105) MARZEC 2016

Otoczyliśmy się gadżetami do tego stopnia, że wkroczyły w każdą sferę naszego życia

Rafał Karpiński

Konkurencja dla rodziców

Czy należy wyrzucić telewizor, połamać komputer, a smartfon rozdeptać butem? Nie! Te wszystkie urządzenia nie są złe.

 

 

 

95% polskich dzieci codziennie korzysta z mediów (Internet, telewizja, radio). Aż 60%przez ponad 4 godziny dziennie. Natomiast statystyczny rodzic poświęca na rozmowę ze swoim dzieckiem około 4,5 minuty dziennie. Czy mamy jeszcze wpływ na wychowanie naszych dzieci? Czy role mamy i taty przejął telewizor i smartfon?

Otoczyliśmy się gadżetami do tego stopnia, że wkroczyły w każdą sferę naszego życia – również wychowanie dzieci. „To, z czego korzystamy w domu, co podaje rodzic, jest dla dziecka dobre z definicji. Nie ma ono żadnego lęku przed zagrożeniem” – ostrzega Małgorzata Więczkowska, badaczka mediów i autorka książki „Co wciąga twoje dziecko?”.

Z życia: do autobusu wsiada młoda mama z pięcioletnią dziewczynką i jej babcią. Przez kilka minut trzy pokolenia żywo rozmawiają i śmieją się. Na trzecim przystanku babcia żegna się i wysiada z autobusu. Mama po krótkiej próbie podtrzymania dialogu z córką wyjmuje smartfon i puszcza jej bajkę. I druga scenka. Do pociągu metra wsiada ojciec z 10-letnim synem. Od razu wyjmują telefony: tata przegląda pocztę i odpowiada na maile, a syn gra. Przez całą podróż nie zamieniają nawet słowa. Sygnałem do wyjścia jest klepnięcie w ramię przez ojca.

Sami rezygnujemy z roli przewodników życiowych dla naszych dzieci. Nie uczymy ich odróżniać dobra od zła, tego, co ważne, od spraw błahych, nie nasycamy wartościami i wszystko to dzieci czerpią z mediów.

„Media dziś wyznaczają kierunki rozwoju kultury. Ponad 70% przekazu zajmują rozrywka i popkultura, a reszta to informacje i kultura wysoka” – mówi Małgorzata Więczkowska.

Korzystanie z mediów wyłącza dziecko z innej aktywności i uczy biernego odbierania treści.

 „Gdy spotykam się z grupą przedszkolną, to po kilku minutach wiem, które dzieci dużo czasu spędzają przed ekranem, a które nie. Te telewizyjne mają mniejszy zasób słów i problemy z opisem świata realnego” – podkreśla. Co za tym idzie, młody człowiek mniej ćwiczy się w abstrakcyjnym myśleniu, a to z kolei ma wpływ na postępy w nauce. W latach sześćdziesiątych XX wieku wielu futurystów i entuzjastów nowej technologii przepowiadało, że poziom nauki dzieci w szkołach wzrośnie niebywale dzięki wielkiej ilości wiedzy, jaką czerpią z telewizji. Życie pokazało, że przeciętny poziom uczniów wcale nie wzrósł, lecz się obniżył.

Jak destrukcyjny wpływ na umiejętności naszych polskich dzieci ma nadmiar ekranu, świadczy chociażby przeciętna umiejętność czytania. Jeszcze 20-30 lat temu uczeń drugiej klasy szkoły podstawowej potrafił płynnie przeczytać nowy tekst. Dziś z takim zadaniem kłopoty mają kończący podstawówkę.

Media wychowują nowe pokolenie jako bezrefleksyjnych konsumentów i do tego kształtują jego wrażliwość. Ogólna tendencja we współczesnym przekazie medialnym jest taka, że każda kolejna edycja danej serii czy gry jest coraz bardziej mroczna i okrutna.

Nie znaczy to wcale, że należy wyrzucić telewizor, połamać komputer, a smartfon rozdeptać butem. Te wszystkie urządzenia nie są złe. Trzeba tylko rozsądnie z nich korzystać. Małgorzata Więczkowska proponuje, żeby dzieci do trzeciego roku życia nie korzystały z mediów elektronicznych, później najwyżej 20 minut dziennie, a tablet zaleca dopiero od dwunastego roku życia.

Sami przyznacie, że te wymagania wcale nie są łatwe do wyegzekwowania. Prawda?!

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK