Dylematy moralne
nr 6 (96) CZERWIEC 2015

Kościół nie wypowiada się negatywnie o intercyzie jako takiej. Z pewnością jej nie promuje, ale też i nie sprzeciwia się jej występowaniu.

ks. Zbigniew Sobolewski

Każdy ma swój majątek

Moda na finansową odrębność coraz częściej dotyka rodzin. Ale czy nie narusza zasady wzajemnego zaufania małżonków?

 

Związek małżeński to wspólnota także materialna. Ślub łączy wszystko, co narzeczeni mają i czego się dorobią: prawa majątkowe oraz zobowiązania finansowe. Małżonkowie mogą jednak zdecydować się na rozdzielność finansową, zachowując osobisty dobytek. Podpisują wtedy u notariusza umowę, potocznie nazywaną intercyzą. Można ją sporządzić zarówno przed wstąpieniem w związek małżeński, jak i w czasie jego trwania. Według danych statystycznych najczęściej intercyzę podpisują młodzi przed ślubem lub małżeństwa z dwuletnim stażem, prowadzące działalność gospodarczą i dysponujące pokaźnym majątkiem.

 

 

Intercyza

 

Podpisanie intercyzy jest zazwyczaj umotywowane względami praktycznymi i finansowymi. Jeśli małżonkowie prowadzą działalność gospodarczą obarczoną dużym stopniem ryzyka, służy im ona za swoistą „polisę ubezpieczeniową” w sytuacji krachu, gdy dochodzi do egzekucji komorniczej. Wierzyciele nie mogą wtedy zająć całego majątku. 

Bywa jednak, że podpisanie intercyzy jest elementem przygotowań do rozwodu. Chcąc uniknąć podziału majątku w sądzie, małżonkowie uprzedzają ten krok. Inicjatorkami podpisania intercyzy są coraz częściej kobiety przedsiębiorcze, samodzielne, które mają już pewien dorobek zawodowy i zabezpieczenie finansowe. Intercyza cieszy się popularnością wśród pewnych grup zawodowych, np. notariuszy, agentów ubezpieczeniowych, przedsiębiorców i bankowców.

Dawniej intercyzę postrzegano jako wyraz nieufności i wyrachowania. Była czymś wstydliwym, skrywanym, gdyż nie przystawała do romantycznej wizji miłości. Pojawiała się tylko w najbogatszych rodach. Dzisiaj sytuacja uległa zmianie. Podpisywanie intercyzy przestało być społecznym tabu.

 

Jakie są plusy

 

Kościół nie wypowiada się negatywnie o intercyzie jako takiej. Z pewnością jej nie promuje, ale też i nie sprzeciwia się jej występowaniu. Bez wątpienia plusem intercyzy jest fakt, że małżonkowie zachowują samodzielność w dysponowaniu posiadanymi dobrami. Na podpisanie intercyzy decydują się często pary, w których jedna osoba jest przedsiębiorcą. Jeśli firma wpadnie w tarapaty, do masy upadłości wchodzi tylko wspólny majątek małżonków. Indywidualne dobra drugiej osoby zapewniają wówczas byt pozostałym członkom rodziny. Podobnie jest w sytuacji uzależnienia od hazardu lub długów. Dzięki intercyzie mąż lub żona nie odpowiada za długi drugiej strony i jest wolna od kłopotów finansowych. Minus intercyzy to ograniczona zdolność kredytowa, a także utrata prawa do wspólnego rozliczenia podatku dochodowego, zwłaszcza przy dużej dysproporcji dochodów. Wspólne rozliczenie pozwoliłoby zapłacić mniejszy podatek.

Wymiar ekonomiczny intercyzy nie jest jedyną częścią zagadnienia. Trzeba rozważyć także inne motywy. Małżonkowie winni podjąć tę decyzję dobrowolnie, bez żadnego przymusu. Ważne są plany małżonków, motywacje oraz okoliczności. Byłoby jednak źle, gdyby to rozwiązanie miało gdzieś w tle obawy i niepewność co do trwałości małżeństwa lub wyrażało nieufność wobec drugiej strony. Warto wówczas zastanowić się nad sensem takiego związku. Intercyza byłaby pierwszym sygnałem, że dzieje się coś niedobrego w sferze duchowej albo psychicznej.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK