Dylematy moralne
nr 3 (93) MARZEC 2015

Flirtowanie w Internecie lub w pracy przeradza się z niewinnej zabawy w destrukcję realnego związku. Budzi zazdrość i podejrzenia co do uczciwości małżeńskiej.

ks. Zbigniew Sobolewski

Flirt (nie)winna gra?!

Jeśli po latach małżeństwa mąż wciąż ma ochotę na flirtowanie z własną żoną i odwrotnie, to świadczy, że są naprawdę fajną parą.

 

Flirtowanie kojarzy się zazwyczaj z czymś błahym, choć przyjemnym. Niewinna i miła rozmowa dodaje kolorytu damsko-męskim relacjom. Flirtowanie jest stare jak świat. Flirtujący prowadzą grę, która pozwala im się zbliżyć do siebie na bezpieczną odległość i jeśli coś im nie odpowiada – odejść bez konsekwencji. Flirt służy wzbudzeniu i podtrzymaniu zainteresowania wybraną osobą. Jest postrzegany jako pożyteczny i niezbędny element w relacjach międzyosobowych, które rozpoczynają się od zabawy, a dążą do stworzenia wyjątkowej i jedynej więzi – miłości.
 

Dla sportu i na fejsie

O ile odrobina flirtu, zwłaszcza na początku znajomości oraz pomiędzy narzeczonymi i małżonkami, nie budzi większych oporów i jest postrzegana pozytywnie, o tyle sytuacja się zmienia, jeśli flirtują mający zobowiązania małżeńskie i rodzinne. Częstym miejscem flirtu jest praca. Ludzie flirtują z nudów, „dla sportu” lub aby sprawdzić swą atrakcyjność. Coraz popularniejsze jest flirtowanie na forach internetowych. Wiele osób nie uważa flirtu w Internecie za zdradę ani też nie dostrzega w nim nic niewłaściwego. Zazwyczaj uznaje to „tylko za żart”, który można przerwać w każdej chwili. Nie bierze pod uwagę, że po drugiej stronie ekranu ktoś może myśleć inaczej, zaangażować się emocjonalnie i wiązać nadzieje z powstałą relacją.

Flirtowanie w Internecie lub w pracy przeradza się z niewinnej zabawy w destrukcję realnego związku. Budzi zazdrość i podejrzenia co do uczciwości małżeńskiej. Może wywołać poważne uwikłanie emocjonalne. Potrzebna jest roztropność. Żonaty mężczyzna i zamężna kobieta nie powinni flirtować. Może to prowadzić do zdrady, a wówczas jest grzechem ciężkim.

 

Dwuznaczna gra

Czy zatem można komplementować innych? Powiedzieć coś miłego koleżance na temat jej wyglądu albo pochwalić kolegę za wspaniałe wyniki? Tak! Można i należy być miłym i uprzejmym. Każdy człowiek odczuwa potrzebę akceptacji i docenienia. Grzeczność nie budzi żadnych moralnych wątpliwości, podobnie jak gotowość docenienia tego, co inni dla nas robią. Problem zaczyna się w momencie, gdy chcemy ją wykorzystać. Nieszczerość intencji sprawia, że niewinny komplement staje się czymś niegodziwym.

I jeszcze jedno: w relacjach winniśmy zwracać uwagę nie tylko na własne intencje i zamiary. Trzeba zawsze pytać, w jaki sposób komplementy i flirtowanie są odbierane przez adresatów. Należy unikać dwuznaczności. Trzeba również dostrzegać, czy nie wprawiamy kogoś w zakłopotanie, zawstydzenie lub czy nie sprawiamy komuś przykrości. Każdy człowiek ma indywidualną miarę wrażliwości i należy ją uszanować w tak delikatnej materii, jaką jest sfera relacji kobieco-męskich.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK