Dwugłos
nr 10 (88) PAŹDZIERNIK 2014

Ileż to razy mąż podszedł, chciał załagodzić, a ja z miną nadąsaną sprawiłam, że odszedł, w myślach od razu żałując: „Ty uparta kobieto, przecież mogło już być miło i spokojnie!

Magdalena Jurewicz

Dzieci Nawyższą Izbą Kontroli

„Tato, pogodziłeś się już z mamą?” – zapytała córka. „Jeszcze nie…”. „ Ale mam nadzieję, że pamiętasz, że trzeba pierwszemu wyciągnąć rękę?!” – dodała.

Wiem, będziecie się śmiać, ale ja naprawdę przed ślubem uważałam, że nie będziemy się z mężem kłócić. Przecież byliśmy tak dobrze przygotowani – formacja w oazie, kurs, tyle rozmów i książek. Innym to się zdarza, ale nam na pewno nie! No cóż… Dzisiaj pomagają nam Pisma.

 

„Jedni drugich ciężary noście (…)” (Ga 6, 2). Z podpowiedzi Ducha Świętego taki właśnie napis umieściliśmy na zaproszeniach ślubnych. Potem trzeba się było tego trzymać. Muszę przyznać – gdy rezygnuję z własnego stanowiska właśnie POTO, by nieść trud męża, by wyjść w jego stronę, czuję się bliżej Pana Boga. Bo nie muszę szukać swojej racji, mogę zrobić coś dla Niego, dla męża. Z miłości.

 

„(…) niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4, 26). Gdy nie działa punkt pierwszy, działają specjalne „punkty kontrolne”. Kiedyś razem zdecydowaliśmy, że nie chcemy iść spać pokłóceni. I tak jest łatwiej, bo nie czuję zbyt mocno, że to ja muszę ustąpić, on nie czuje, że to on musi ustąpić, tylko powoli się schodzimy, bo tak przecież jest ustalone. Podobnie działa też zwyczaj nakładania drugiej osobie pasty do mycia zębów :). Kiedyś mieliśmy punkt spotkania na kanapie – jako znak: „Jestem gotowa, czekam na ciebie, rozmawiajmy”.

 

„(…) który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy (…)” (Łk 14, 31). Jako że prewencja lepsza niż naprawa zniszczeń, nauczyłam się, że w nerwach nie ma sensu dochodzić do żadnych ustaleń. Co oczywiście przychodzi mi strasznie ciężko, bo tak bym chciała TERAZ i JUŻ ustalić, kto miał rację. Ileż to razy mąż podszedł, chciał załagodzić, a ja z miną nadąsaną sprawiłam, że odszedł, w myślach od razu żałując: „Ty uparta kobieto, przecież mogło już być miło i spokojnie! A teraz jeszcze sama będziesz musiała przeprosić…”. Pomaga nam też wysłuchanie NASZEJ piosenki i krótka modlitwa.

 

Staramy się nigdy nie spierać się przy dzieciach, ale one wszystko wypatrzą. Kiedyś po burzliwej dyskusji córka przyszła do męża i zapytała: „Tato, pogodziłeś się już z mamą?”. Tata: „Jeszcze nie…”. Córka: „Ale mam nadzieję, że pamiętasz, że trzeba pierwszemu wyciągnąć rękę?!”. Tak więc: gdy już żaden sposób nie zadziała, mamy na szczęście prywatną Najwyższą Izbę Kontroli.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK