Reportaż
nr 11(125) listopad 2017

„Seks w małżeństwie to bardzo ważny element, ale osiem lat związku pokazało nam, że nie najważniejszy” – mówią Sonia i Patryk.

Marianna Ruks

Czekali na siebie osiem lat!

„Seks w małżeństwie to bardzo ważny element, ale osiem lat związku pokazało nam, że nie najważniejszy” – mówią Sonia i Patryk.

 

 

Sonia i Patryk są małżeństwem od roku, parą byli przez osiem lat. Wytrzymali osiem lat w czystości po to, by oddać się sobie! Ich historia to opowieść o pięknej miłości.

 

Bądź konkretny!

Pochodzą z małego miasteczka w Wielkopolsce, są normalnymi ludźmi, którzy czasem się zagubią i upadną. Gdyby polegali tylko na własnych siłach, nie daliby rady.

W gimnazjum Sonia interesowała się tańcem, a Patryk fotografował. Kiedyś podeszła do niego i zapytała, czy mógłby nagrać, jak tańczy z koleżankami. Nie odmówił, a później przekazał Soni genialnie zmontowane nagranie. Po dwóch latach poznali się bliżej i zaprzyjaźnili. Przyjaźń stała się tak niecodzienna, że znajomi szybko zaczęli traktować ich jak parę. Oni uświadomili to sobie dopiero wówczas, gdy mama Patryka bezpośrednio o to zapytała. Śmiali się, ale pierwszy raz spojrzeli na siebie inaczej.

„Kiedy w gimnazjum poprosiłam Patryka o nagranie, on zwrócił na mnie uwagę i… wspomniał o mnie Panu Bogu na modlitwie. Po latach przypomniał sobie, że o mnie poprosił. Jak widać, warto mówić Bogu o swoich pragnieniach, bo On traktuje je bardzo serio” śmieje się Sonia, a Patryk przytakuje.

„Zawsze mieliśmy bliski kontakt z Kościołem. Sonia była lektorką, ja nie opuszczałem niedzielnych Mszy świętych. Było dla nas jasne, że nasz związek chcemy budować na fundamencie wiary i żyć w czystości. 24 sierpnia 2014 roku po wspólnej pielgrzymce z Gniezna na Jasną Górę pojechaliśmy do Zakopanego i w najwyższym miejscu w Polsce, na szczycie Rysów, zapytałem Sonię, czy zostanie moją żoną, a ona bez zastanowienia odpowiedziała: «tak»” – wspomina Patryk.

 

Z nogą na hamulcu

Na pytanie, dlaczego zdecydowali się na życie w czystości, odpowiadają po prostu: „Ze względu na miłość do Boga. Jeśli masz znajomych, którzy są blisko Kościoła, wtedy widzisz, że nie jesteś dziwakiem, a twój wybór nie jest heroizmem”.

Czy łatwo wytrwać przez osiem lat? „Było strasznie trudno!” – mówią. Nie ukrywają, że momentami czuli się jak na froncie. „Gdy ludzie się kochają, miotają nimi emocje i tak silne uczucia, że czasem trzeba było powiedzieć sobie stanowczo: «NIE!». I różnie bywało, raz to Patryk hamował mnie, raz ja jego. Było to frustrujące, ale tylko przez chwilę. Wiedzieliśmy, dla kogo to robimy. Gdy zdarzyło nam się upaść, bez zastanowienia szliśmy do konfesjonału, gdzie przepraszaliśmy i prosiliśmy Jezusa o więcej sił. Staraliśmy się nie mieć okazji do grzechu, nie ubierałam się w sposób uwodzicielski, żeby nie utrudniać nam zadania. Rozmawialiśmy o swoich potrzebach i okazywaliśmy sobie czułość na wiele innych sposobów. Nie siadaliśmy po przeciwnych stronach stołu, ale uważaliśmy, by nie przekroczyć tej cienkiej granicy, która mogła wyłączyć nasze hamulce” – tłumaczy Sonia.

„Kiedy temat współżycia przed ślubem był poruszany wśród znajomych, my również mówiliśmy, jak sytuacja wygląda u nas. Na początku sprawiało nam to problem, lecz z czasem zrozumieliśmy, że nie ma się czego wstydzić” – przyznają. I rzadko zdarzało im się słyszeć przykre komentarze. „Najczęściej albo ktoś przybijał piątkę, albo mówił, że nie rozumie tego i nie wyobraża sobie takiego związku, ale szanuje nasz wybór i życzy wytrwałości” – opowiadają.

 

Marzenia się spełniają

W dniu ślubu byli szczęśliwi, bo wiedzieli, że wytrwali i że z czystym sercem przysięgają sobie miłość do końca życia. Każdy dzień, tydzień, miesiąc po ślubie był odkrywaniem siebie na nowo. Zamieszkali z rodzicami Patryka i razem uczyli się być rodziną. „Seks to w małżeństwie bardzo ważny element, ale osiem lat związku pokazało nam, że nie najważniejszy. W przygotowaniu przedmałżeńskim nikt nie mówi, że pierwszy raz wygląda inaczej niż w filmach. Jeżeli nie jest się na to przygotowanym, można się rozczarować. Trzeba mieć dużo cierpliwości dla swoich słabości i dużo miłości, by akceptować wszystkie początkowe trudności i wpadki. Św. Augustyn mawiał, że jeżeli Bóg w życiu jest na pierwszym miejscu, wszystko znajdzie się na właściwym miejscu, i słowa te sprawdzają się w małżeństwie. Kiedy wkrada się egoizm – a wkrada się, nie ma się co czarować – tylko Bóg może ukazać właściwą drogę. Życie po ślubie polega na codziennym ukrzyżowaniu swojego «ja», by mogło istnieć «my», i z całej siły staramy się nad tym pracować. Nie uważamy się za znawców, minął dopiero rok, od kiedy jesteśmy małżeństwem. Mamy jednak nadzieję, że nigdy nie przestaniemy się starać i zawsze będziemy pracować nad tym, by nasza miłość była coraz piękniejsza. A kiedy przyjdą na świat nasze dzieci, świat stanie się jeszcze bardziej szalony” – mówi Sonia.

Jakie są ich marzenia? Sonia i Patryk uśmiechają się tajemniczo i mówią, że ich marzenie właśnie się spełnia. „Mamy siebie. Kochamy się. Jesteśmy małżeństwem, a nasza miłość wydała owoc, który rozwija się w łonie Soni. Teraz prosimy Boga o to, by nasze marzenie rozwijało się, rosło i przyszło na ten świat całe i zdrowe. Wiele przed nami i prosimy czytelników o modlitwę w intencji naszego małżeństwa i nienarodzonego jeszcze dziecka, byśmy nigdy nie polegali tylko na sobie i pamiętali, że wszystko, co mamy, pochodzi od Boga” – kończy Patryk.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK