Święty
nr 11 (77) LISTOPAD 2013

W dorosłym życiu wyznał, że urzekł go wówczas kapłański brewiarz w rękach proboszcza pozakładany różnokolorowymi wstążkami

s. Zofia A. Chomiuk CSL

Chciał zobaczyć Boga

 

Uczono małego Ignacego, jak szanować chleb i całować, jeśli upadnie na ziemię. Pozwalano, by nosił strawę i jałmużnę ubogim. Później do rodzinnego albumu zaczął wklejać fotografie biedaków, starców, sierot i kalek. To była jego rodzina.

„Mamo, chcę zobaczyć Pana Boga!” – ale jak spełnić uporczywe pragnienie małego Ignacego? Było to niełatwe zadanie nawet w tak religijnym domu, jaki starali się stworzyć Jan i Izabela Kłopotowscy. Dla nich wszystko łączyło się z Bogiem, choć pokój ducha przeplatał się z olbrzymimi kłopotami.  

Izabela Dobrowolska dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Po dziesięciu latach szczęśliwej miłości śmierć odebrała pierwszego męża, potem troje z piątki ich dzieci. Życie samotnej matki zmieniło się w pasmo cierpienia. Nie mogąc podołać obowiązkom, zdecydowała się przyjąć na zarządcę majątku Jana Kłopotowskiego, zbiega z rozgromionych oddziałów ks. Brzóski walczących w Powstaniu Styczniowym. Po siedmiu latach wyszła za niego za mąż. Dla świętego spokoju wyrzekła się nawet walki o rodzinny majątek. 

Pierwszy syn otrzymał imię Ignacy, na pamiątkę pierwszego męża, jak również jednego ze zmarłych przyrodnich braci. Razem z młodszą siostrą Anną dreptał z rodzicami do kościoła na Mszę świętą i nieszpory, podziwiał tabernakulum, ołtarz i krzyż, słuchał matczynych opowieści o miłości Boga. W dorosłym życiu wyznał, że urzekł go wówczas kapłański brewiarz w rękach proboszcza pozakładany różnokolorowymi wstążkami. „Wtedy, dla tego brewiarza zapragnąłem być kapłanem”. 

 

„Chcę zobaczyć Pana Boga!”. Matka mówiła nie tylko o niebie, ale o rzeczywistej obecności Boga w Najświętszym Sakramencie i w ubogim człowieku. Pozwalano, by Ignacy nosił strawę lub jałmużnę ubogim. Uczono małego chłopca, jak szanować chleb i całować, jeśli upadnie na ziemię. Wieczorem mama, zapalając lampę, zawsze mówiła: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Przypominała, że Jezus jest jedyną światłością. 

Ojciec wracał myślami do Powstania Styczniowego, opowiadał o zrywach wolnościowych, budził „nadzieję na wyzwolenie Polski z kajdan niewoli”. Ta patriotyczna formacja przydała się w późniejszym życiu Ignacego. Wyciągał z domowej biblioteki polską literaturę, by przerabiać ją z kolegami na tajnych kompletach w gimnazjum w Siedlcach podczas najtrudniejszych lat rusyfikacji (1877-1883). W czasie wakacji z radością wracał do domu, bawił się z przyrodnimi braćmi i z siostrą Anną. Jej tragiczna śmierć w wieku 19 lat była niesamowitym ciosem, ból długo goił się w modlitwie i zaufaniu Bożym wyrokom. 

Kontakt z domem osłabł, gdy Ignacy wybrał drogę kapłaństwa. Jego rodziną stały się Kościół, parafia i ludzie, dla których pracował. Do rodzinnego albumu Ignacy zaczął wklejać fotografie biedaków, starców, sierot, kalek itp. Zbudował wydawnictwo i drukarnię, był pionierem prasy religijnej i społecznej. Założył Zgromadzenie Sióstr Loretanek. Nigdy jednak nie zapomniał o swoim domu. To właśnie tam nauczył się, jak kochać i jak być dobrym jak chleb.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK