Rozwój duchowy małżonków
nr 2 (128) luty 2018

Jednocześnie przestrzegamy: takiego przeglądu lepiej nie dokonywać na własną rękę. Nie mamy wystarczających uprawnień i umiejętności – zamiast naprawić, łatwo możemy coś zepsuć.

Beata i Tomasz Strużanowscy

Autoryzowana Stacja Kontroli

Jest ideał i są środki, dzięki którym możemy go osiągnąć. Bardzo konkretne, sprawdzone i skuteczne. Opisaliśmy już trzy sposoby duchowego troszczenia się o małżeństwo: modlitwę osobistą, czytanie i rozważanie Pisma Świętego oraz wspólną modlitwę męża i żony. Dziś czas na czwarty sposób, przez niektórych nazywany dialogiem małżeńskim.

 

Raz w roku dokonujemy obowiązkowego przeglądu samochodu, aby upewnić się, czy nadal możemy się nim bezpiecznie poruszać. Jeśli pracownik stacji diagnostycznej zauważy poważniejsze usterki, to o przybiciu pieczątki w dowodzie rejestracyjnym możemy zapomnieć. Niezbyt szczęśliwi, a czasem wręcz wkurzeni, oddajemy wóz do mechanika, bo rozumiemy, że tam, gdzie chodzi o życie, żarty się kończą. Mechanik naprawia, co trzeba, płaczemy i płacimy, wracamy do stacji kontroli pojazdów po pieczątkę i dopiero wtedy możemy dalej jeździć nim bezpiecznie.

Jak dobrze, że coroczny przegląd samochodu jest obowiązkowy! Tego samego nie da się, niestety, powiedzieć o badaniach lekarskich. Gdybyśmy podchodzili poważnie do tej sprawy, iluż zawałów, nowotworów i udarów dałoby się uniknąć… Uciekamy przed regularną kontrolą lekarską jak diabeł przed święconą wodą i często płacimy za to wysoką cenę.

Nawiązując do powyższej analogii (nieco kulawej, jak to analogia), pragniemy dziś zachęcić małżonków do regularnego przeglądu łączącej ich relacji.

Raz na jakiś czas (sugerujemy odstępy miesięczne) warto (stop – nie żadne „warto”, tylko „trzeba koniecznie”!) znaleźć wolną chwilę, usiąść naprzeciwko siebie, spojrzeć sobie głęboko w oczy i szczerze porozmawiać.

O czym?

O wszystkim, co dobrze rokuje lub co zagraża naszej jedności małżeńskiej. O tym, co dzieje się z naszą miłością: rozpala się, buzuje wysokim płomieniem, przygasa czy smętnie się dopala? O tym, co jest dla nas obojga i dla każdego z osobna najważniejsze – o celach, planach, marzeniach. O tym, za co jesteśmy drugiej „połówce” wdzięczni, za co ją cenimy, co nas w niej zachwyca. O tym, co nas w niej drażni, denerwuje, doprowadza do białej gorączki. O tym, czym czujemy się zranieni, zlekceważeni, potraktowani nie fair. O wychowaniu dzieci. O relacjach z tymi, którzy dla mnie są „tylko” teściami, ale dla niego lub dla niej „aż” rodzicami. O tym, czy nasze intymne relacje nas umacniają czy oddalają od siebie. O tym, jak wydawać pieniądze, by ich nie trwonić ani nie ubóstwić. O nienaprawionym od roku kranie i o przyszywaniu guzików do koszuli. O podziale domowych obowiązków: koszeniu trawnika, rozładowywaniu zmywarki, wyprowadzaniu psa, wynoszeniu śmieci. I o tym, czy na tej liście jest miejsce na zbawienie – moje i współmałżonka – i na ile priorytetowa jest to sprawa.

Jednocześnie przestrzegamy: takiego przeglądu lepiej nie dokonywać na własną rękę. Nie mamy wystarczających uprawnień i umiejętności – zamiast naprawić, łatwo możemy coś zepsuć. Zdecydowanie zachęcamy do korzystania z usług Autoryzowanej Stacji Kontroli Małżeństwa. Jej adres, metody pracy i korzyści płynące ze zlecania jej usług opiszemy następnym razem.

 

 

 

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK