Reportaż
nr 2 (116) luty 2017

Znajomi założyli rodziny, zajmują się wychowywaniem dzieci. Krąg nowych znajomości bezlitośnie się zawęża. A jednak są takie miejsca, gdzie można jeszcze coś zmienić, jak np. częstochowska Dolina Miłosierdzia. 

Monika Zając

Asia popłynęła z Mariuszem

Młodzi, wykształceni, zwykle ustabilizowani zawodowo, nieraz nawet z własnym mieszkaniem, a mimo to wciąż samotni! Dlaczego? Wcale nie jesteśmy dzikusami, lubimy życie towarzyskie, nie zamykamy się jedynie w katakumbach własnej pracy i własnego „ja”. Okazuje się jednak, że spotkanie kogoś, z kim można budować i dzielić wspólną przyszłość, wcale nie jest takie proste.

Znajomi założyli rodziny, zajmują się wychowywaniem dzieci. Krąg nowych znajomości bezlitośnie się zawęża. A jednak są takie miejsca, gdzie można jeszcze coś zmienić, jak np. częstochowska Dolina Miłosierdzia. Od dwóch lat w każdą ostatnią sobotę miesiąca o godz. 18.00 spotykają się tu osoby stanu wolnego. Już pierwsza Msza święta zgromadziła prawie sto osób!

 

Spływ kajakowy

O spotkaniach dla singli Asia dowiedziała się od koleżanki. Pomyślała, że warto spróbować. „Pierwszy i jak się okazało, jedyny raz na spotkanie dla singli poszłam w lutym 2015 roku. Wpisałam się na listę mailową. Co jakiś czas dostawałam informacje o różnych wydarzeniach. Pewnego dnia przyszło zaproszenie na kajaki. Jeszcze nie wiedziałam wtedy, że będzie to najważniejszy spływ w moim życiu – śmieje się Asia. – Na miejscu startu byłam chwilę wcześniej. Czekając, nagle zobaczyłam, że zbliża się ON. Mariusza poznałam około pół roku wcześniej i już wtedy zwróciłam na niego uwagę. Jednak przez ten czas nie mieliśmy kontaktu. Mariusz podszedł i zaproponował, żebyśmy popłynęli razem. Bardzo się ucieszyłam. O wszystko się zatroszczył i tak pokierował kajakiem, że bezpiecznie dopłynęliśmy do brzegu. I wtedy wszystko się zaczęło... Spotykaliśmy się regularnie. Rok później Mariusz się oświadczył, a niebawem będzie nasz ślub”.

A jak do duszpasterstwa trafił Mariusz? Chociaż od dłuższego czasu był samotny, nie szukał drugiej połówki. Przez kilka tygodni rozmyślał, czy pójść na „dolinowe” spotkanie. W końcu się zdecydował. „Czułem się tu bardzo swobodnie, choć z natury jestem dość nieśmiały. Msza święta, potem rozmowy, zabawy, grill. A jeśli chodzi o ten pamiętny spływ kajakowy? Hm… miałem zaplanowaną w tym terminie inną wycieczkę. Jednak z pewnych przyczyn nie doszła do skutku. Wtedy przeczytałem «dolinowego» maila z zaproszeniem na spływ. Od razu się zgłosiłem, nie wiedząc, że czeka mnie tam przygoda życia”. Był 1 sierpnia. Zobaczył Asię. Znał ją z widzenia. „Zawsze była elegancka, uśmiechnięta, elokwentna. Na spływie jednak pokazała się z innej, bardziej szalonej strony. Tak «skazani na siebie» spędziliśmy kilka godzin w jednym kajaku. Płyniemy już razem ponad półtora roku, mając zarezerwowany termin ślubu” – podsumowuje Mariusz. Młodzi narzeczeni dostrzegają, że ich życie w szczególny sposób jest związane z miłosierdziem. Poznali się w Dolinie Miłosierdzia. Wierzą, że to Pan Bóg prowadzi ich po drogach życia, i ufają, że dalej będzie nad nimi czuwał.

A zatem, drogie singielki i single! Nie traćcie nadziei, tylko działajcie, a może za rok na waszych palcach zabłysną obrączki.

 

Żyj dla innych

„Żeby towarzyszyć w pogłębieniu relacji z Bogiem, trzeba dotrzeć do konkretnego człowieka, czyli znaleźć go tam, gdzie się znajduje” – mówi ks. Andrzej Partika, duszpasterz osób stanu wolnego w częstochowskiej Dolinie Miłosierdzia. „W przypadku osób z naszego duszpasterstwa jest to najczęściej samotność. Bardzo często jest ona naznaczona potrzebą bycia dla kogoś kimś ważnym, wyjątkowym, wybranym. W moim przekonaniu trzeba pomagać w odkrywaniu bądź realizowaniu umiejętności «życia dla». Szukamy duchowości, w której serce chce i potrafi być darem dla innych. Dopiero w takiej dyspozycji może właściwie przyjąć drugą osobę jako dar” – mówi duszpasterz.

Comiesięczne Msze są okazją do wspólnej modlitwy, spotkania i rozmów. Ta grupa to nie biuro matrymonialne. Po Eucharystii zaczyna się praca w grupach, najczęściej nad  zagadnieniami, które były podpowiedziane w trakcie homilii. Chodzi o to, żeby czas do znalezienia męża (żony) nie był siedzeniem z założonymi rękami, ale konkretną pracą nad sobą, swoimi wadami i przyzwyczajeniami. Ludzie chcą również wspólnie działać i bawić się. Uczestniczyli w kursie tańca, balu karnawałowym, chodzą do restauracji i kina, wyjeżdżają razem w góry.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK